Adwent to czas radosnego oczekiwania na przyjście Pana. Oczekujemy Go, trwając na jednym miejscu. Zatrzymujemy się, akceptując miejsce, w którym postawił nas Bóg. Znam kapłana, który na zakończenie modlitwy całuje ziemię, dziękując Bogu, że go na niej postawił, że dał mu ten skrawek „ziemi żyjących”. Zatrzymujemy się milcząc, kiedy nie czytamy i nie mówimy zbyt wiele. Zamykamy nasz umysł na intelektualną ciekawość, która często wyprowadza nas poza samych siebie. Zamykamy usta, aby nie były bramą, przez którą wychodzimy do świata. Zatrzymujemy się, zamykając oczy na to, co niepotrzebne. Świat wokół nas przestaje krążyć, wibrować, przestaje biec, wszystko zamiera. W  apokryficznej Księdze o narodzeniu Zbawiciela, i o Maryi, i o położnej czytamy przepiękny fragment o znieruchomieniu świata, który oczekiwał na Narodzenie Zbawiciela:

„W tejże godzinie wszystko z bojaźnią pogrążyło się w wielkiej ciszy. Ustały wiatry zatraciwszy swoje powiewy, znieruchomiały liście na drzewach, ucichło szemranie rzek, które zatrzymały się w swoim biegu, uspokoiło się burzliwe morze, zamilkło wszystko, co jest zrodzone z wody, nie ozwał się żaden głos ludzki — nastało wielkie milczenie. I samo niebo od tej chwili wstrzymało swój szybki bieg. Czas ledwie mijał, a wszystko w wielkiej bojaźni milczało, trwając w zachwycie. My czekaliśmy nadejścia wysokości [Bożej], kresu wieków”.

Zatrzymujemy się też po to, aby pobiec. Fizyczne znieruchomienie, wrośnięcie w jedno miejsce jest tak naprawdę pierwszym krokiem rozpoczynającym szalony bieg. Bieg w stronę Umiłowanego. Nasze oczekiwanie jest podobne do postawy dziesięciu panien, które wyszły na spotkanie pana młodego. Nasze oczekiwanie podobne jest do postawy oblubienicy z Pieśni nad Pieśniami, która zerwała się z łóżka, aby otworzyć drzwi ukochanemu. Nasze oczekiwanie podobne jest do zachowania Marii, która usłyszawszy słowa: „Nauczyciel jest i woła cię”, zaraz pobiegła na Jego spotkanie.

Święty Augustyn w kazaniu 256 czytanym w ostatnią sobotę okresu zwykłego, zachęca nas do radosnego biegu.

„Śpiewajmy więc, bracia, nie dla przyjemności odpoczywania, ale dla ulżenia w trudzie. Tak jak zwykli czynić wędrowcy: śpiewaj, ale idź naprzód, śpiewem osłaniaj zmęczenie, ale nie zasłaniaj lenistwa; śpiewaj i idź. Co znaczy: idź? Oznacza: postępuj, postępuj w dobrym! Są bowiem tacy — jak twierdzi Apostoł — którzy postępują w złym. Jeśli postępujesz, znaczy to, że idziesz; ale postępuj w dobrym, w prawdziwej wierze, w dobrych obyczajach postępuj; śpiewaj i idź”.

Adwent, czas radosnego oczekiwania, jest daną nam kolejny raz szansą, aby rozpocząć szalony bieg w stronę Umiłowanego. Jednak najpierw trzeba się zatrzymać, aby poczuć, z której strony on nadchodzi.

 


Tekst pochodzi z książki Wnętrze lasu.