Nieprzypadkowo pościmy przez czterdzieści dni. Po pierwsze czynimy to na pamiątkę pobytu Jezusa na pustyni. On również pościł przez czterdzieści dni i nocy. Jednak jego post był wypełnieniem dużo dłuższej tradycji obecnej w historii zbawienia.
Liczba czterdzieści jest bardzo często wymieniana w Piśmie Świętym i zazwyczaj związana jest właśnie z postem, pokutą, modlitwą lub karą. Wody potopu spadały na ziemię przez czterdzieści dni i nocy. Również Mojżesz przebywał na górze Synaj przez taki sam czas, bez jedzenia i picia. Kolejnym przykładem może być prorok Eliasz, który pokrzepiony przez anioła, mocą tego pokarmu szedł przez czterdzieści dni i nocy aż do Bożej góry Horeb. Ewidentnym przykładem związania liczby czterdzieści z czasem pokuty jest przypadek Niniwy, której mieszkańcy wstrząśnięci nawoływaniem proroka Jonasza pokutują przez czterdzieści dni, dzięki czemu unikają kary Bożej. Wreszcie należy wspomnieć o czterdziestu latach wędrówki Izraelitów przez pustynię, co również było karą za popełniony grzech nieufności wobec Boga.
Jakie znaczenie niosą w sobie te wszystkie przykłady? Zdaniem św. Augustyna liczba czterdzieści „oznacza życie ziemskie, w czasie którego musimy znosić udrękę” nie mogę znaleźć źródła, można sparafrazować. Oznacza więc ona czas potrzebny do wypełnienia się jakiejś rzeczywistości. W przypadku potopu czy też wędrówki Izraelitów przez pustynię był to czas potrzebny do wypełnienia kary. Jednak w przypadku pobytu Mojżesza na górze Synaj był to czas potrzebny do poznania całości prawa, które Bóg przekazał Izraelowi. Podobnie było w przypadku czterdziestu dni, które Jezus spędził ze swoimi uczniami po Zmartwychwstaniu. Widzimy, jak pod liczbą czterdzieści ukryte są dwie rzeczywistości: z jednej strony jest to czas potrzebny do wypełnienia pokuty, z drugiej natomiast jest to czas potrzebny do poznania prawd Bożych. Pozbawienie się pokarmu, a często i napoju, przez okres postu ma z jednej strony być pokutą za popełnione grzechy, a z drugiej — przygotowaniem do słuchania Bożego Słowa. Nasz post powinien być przeżywany dwukierunkowo: jako pokuta za grzechy i jako wsłuchanie się w Słowo. Oderwanie się od naszego ciała, od jego zachcianek, a często i potrzeb jest dla nas zawsze uciążliwe. Trud tego zmagania ma być dla nas szansą odpokutowania za popełnione grzechy. Mówi się często o poskramianiu ciała podczas postu. Wydaje się jednak, że co innego jest tutaj ważne. Nie ciało jest naszym głównym punktem zainteresowania, lecz wola. Post ma uczynić naszą wolę mocniejszą, a nie ciało słabsze. Najtrudniej przezwyciężyć te pragnienia, które są nam najbliższe, dlatego post związany z ciałem jest najbardziej skuteczny. Jednak to nasza wola zawsze stoi w centrum uwagi. Każde zwycięstwo w poście będzie procentowało na wielu płaszczyznach naszego życia — przecież tą samą wolą przeciwstawiamy się pokusie łakomstwa, co innym grzechom.
Drugim wymiarem postu jest przygotowanie do słuchania Słowa Bożego. Post odrywając nas od tego, co przyziemne i doczesne, ma nam ułatwić wsłuchanie się w to, co wieczne. Myśliwy, aby usłyszeć zwierzynę, zamyka oczy, by w całości skoncentrować się na jednym zmyśle — słuchu. Podobnie czynimy, poszcząc. Aby usłyszeć Słowo Boże, trzeba zamknąć dopływ informacji napływający poprzez inne zmysły. Na tym polega właśnie post. Nasza uwaga skupiona jest na tym, co najważniejsze.
—
tekst pochodzi z książki Wnętrze lasu