Rozprzestrzeniająca się epidemia stawia nas przed zupełnie nowymi wyzwaniami. Powoli uczymy się, jak prowadzić życie duchowe w warunkach ograniczonej możliwości uczęszczania do kościoła. Niezwykle pomocne są w tym czasie media, szczególnie Internet, który stał się jeszcze bardziej przestrzenią ewangelizacji. Duszpasterze z ogromnym zapałem zaczęli udostępniać transmisje liturgii, modlitw oraz wszelkie inne możliwe duchowe porady.
Taka działalność oczywiście jest niezwykłą pomocą dla wiernych, którzy nie mogą uczestniczyć w liturgii oraz w spotkaniach duszpasterskich. Jest ona również pomocą w zachowaniu więzi, jaka istnieje pomiędzy wiernymi i ich pasterzami. Nie można jednak zapominać, że nie zastąpi ona wspólnoty realnej. W zeszłorocznym Orędziu na Światowy Dzień Środków Społecznego Przekazu papież Franciszek pisał, że dzięki narzędziom komunikacji społecznej tworzą się wirtualne wspólnoty społecznościowe, które w coraz większym stopniu zajmują miejsce wspólnot rzeczywistych. Dzisiejsze środowisko medialne – dodawał papież – jest tak wszechobecne, że nie sposób go odróżnić od sfery życia codziennego. Dla Franciszka jest czymś oczywistym, że takie wirtualne wspólnoty nie będą w stanie zastąpić wspólnot rzeczywistych.
Jestem przekonany, że obok wzmożonej aktywności w mediach, nasza troska duszpasterska powinna iść jeszcze w dwóch kierunkach.
Po pierwsze, powinniśmy dzielić się nawzajem doświadczeniem życia w realnych wspólnotach. Samotność, której doświadczamy w tych dniach, jest wyzwaniem, z którym trzeba się zmierzyć. Samotność boli, ale być może część tego bólu związana jest z naszym rozwojem duchowym.
W trakcie studiów uczestniczyłem w wykładach pani prof. Anny Gałdowej. Były to jedne z najbardziej inspirujących zajęć w czasie mojej formacji intelektualnej. W jednej ze swoich książek pisze ona o doświadczeniu cierpienia duchowego w kontekście pomocy psychologicznej. „Tym trudnościom i cierpieniom można towarzyszyć, nie trzeba do tego psychologa, ale nie powinno się do nich podchodzić z metodami pomocy psychologicznej. Jak słusznie zauważył Frankl, typowo psychologiczna interwencja może – zmierzając do złagodzenia cierpienia – zahamować lub nawet zniszczyć rozwój duchowy. Cierpienie bywa «ceną», jaką się płaci za rozwój”.
Myślę, że te słowa można odnieść również do naszej działalności duszpasterskiej. Jesteśmy posłani nie tylko po to, żeby łagodzić cierpienie, ale żeby w nim towarzyszyć. Może czasem trzeba wyłączyć komputer, żeby pobyć samemu w domu, żeby być z rodziną, która jest trudna, a nie szukać ukojenia w kolejnym filmiku znanego duszpasterza.
Dlaczego wydaje mi się to tak niezmiernie ważne? Internet jest niezwykłym narzędziem komunikacji, jednak jest to narzędzie bardzo kruche. Z jednej strony jest narażony na manipulacje. Papież Franciszek pisał, że „sieci społecznościowe, o ile z jednej strony służą nam do większego powiązania, odnalezienia się i pomagania sobie nawzajem, to z drugiej strony nadają się również do manipulacyjnego wykorzystywania danych osobowych, mającego na celu uzyskanie korzyści politycznych lub ekonomicznych, bez należytego poszanowania osoby i jej praw”. Ale to tylko jeden z problemów związanych z Internetem. Odpowiedzią na niego jest nasza ewangelizacyjna obecność w tej wirtualnej przestrzeni. Drugi problem jest znacznie poważniejszy. Internetu może nie być. Era chrześcijaństwa 5G nie zastąpi chrześcijaństwa na wyciągnięcie ręki.
Papież Franciszek pisząc o relacjach między wspólnotami realnymi i wirtualnymi, odwołuje się do obrazu ciała i członków. Przypomina, że „korzystanie z sieci społecznościowej dopełnia spotkania osobowego, które przeżywa się poprzez ciało, serce, oczy, spojrzenie, oddech drugiego”. W Chrystusie jesteśmy jednym ciałem.
I u dochodzimy do drugiego kierunku naszych duszpasterskich działań. Istnieją wspólnoty wirtualne oraz realne. Wirtualne w sieci, realne w warunkach epidemii jedynie w małych wspólnotach. Nie możemy jednak zapominać, że istnieje pomiędzy nami jeszcze jedna sieć – wirtualna, która równocześnie jest realna. To nasza jedność w Chrystusie, która umacnia się poprzez modlitwę. Szczególnie dla duszpasterzy ten czas powinien być okresem wzmożonej modlitwy za lud im powierzony. Nie wystarczy być w Internecie, trzeba przede wszystkim być przy Chrystusie, tworząc poprzez modlitwę i ofiarę realną więź ze wszystkimi siostrami i braćmi.
W Ewangelii Jana znajdziemy jeden z piękniejszych fragmentów na temat ewangelizacji. Wśród tych, którzy przyszli na święto do Jerozolimy, byli również Grecy (J 12, 20-24). Podeszli oni do apostoła Filipa, mówiąc: „Chcemy ujrzeć Jezusa”. Przed Jezusem kaznodzieją otwiera się zupełnie nowa perspektywa ewangelizacji. To jak otworzyć nowy kanał na YouTube. Grecy chcą Go słuchać. Jezus dał im jednak zupełnie nieoczekiwaną odpowiedź: „Nadeszła godzina, aby został uwielbiony Syn Człowieczy. Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Jeżeli ziarno pszenicy wpadłszy w ziemię nie obumrze, zostanie tylko samo, ale jeżeli obumrze, przynosi plon obfity”.
Jako kapłani uczestniczymy w misji ewangelizacyjnej naszego Pana, jednak nie zapominajmy, że jej największą siłą jest ofiara.