Niedawno grupa dziennikarzy związana z włoskim portalem informacyjnym zwróciła się do papieża Franciszka z prośbą o ograniczenie obecności w mediach. Autorzy tego postulatu podkreślili, że słowa i gesty Ojca Świętego oraz jego zaangażowanie na rzecz całej ludzkości są ogromnie ważne, więc ich prośba spowodowana jest troską, by ta nadmierna obecność w środkach masowego przekazu nie spowszedniała wśród odbiorców.
Redakcja portalu czyni tu ważne rozróżnienie. Nie proszą, aby papież ograniczył wszystkie wystąpienia. „Oglądanie i słuchanie Franciszka, Pasterza Powszechnego, co rano w czasie Mszy w Domu św. Marty, czytanie lub słuchanie jego codziennych rozważań, kroczenie za jego najwyższym nauczaniem i posługą z roztropnością religijną i synowską miłością dodaje nam odwagi i chęci do walki” – piszą autorzy – natomiast „nie chcemy oglądać dzienników i stron internetowych, które sprzedają wywiady z Tobą”.
List dziennikarzy skierowany do papieża Franciszka zwrócił po raz kolejny moją uwagę na fenomen, który zaczyna się ostatnio rozwijać w zawrotnym tempie. W Internecie dosłownie zaroiło się od transmisji mszy świętych, kazań, rozważań czytań liturgicznych na każdy dzień i wszelkiego rodzaju porad duchowych. Oczywiście są to jak najbardziej dobre i szlachetne inicjatywy. Jednak również w tej przestrzeni trzeba pamiętać o umiarze, o właściwym ukierunkowaniu naszej obecności w mediach.
Od wczoraj myślę o tym, że jako duszpasterze nie zawsze musimy być w centrum uwagi. Nie musimy nagrywać i publikować filmików na YouTube, dlatego że inni nagrywają, dlatego że inni mają już tysiące odsłon. Oczywiście taką działalność łatwo wytłumaczyć zapałem ewangelizacyjnym, ale im jestem starszy, tym coraz bardziej jestem przekonany, że dużo w tym zwykłej próżności i pogoni za popularnością.
Dzisiaj wspominamy w liturgii świętego Józefa – opiekuna Kościoła. Jego troska o Kościół wypływa wprost z misji, która była mu powierzona na ziemi. Był opiekunem młodzieńczych lat Jezusa. W jaki sposób realizował swoją misję? Można powiedzieć, że był mistrzem drugiego planu. Nigdy nie dążył do tego, żeby być w centrum uwagi. Może zatem warto, wpatrując się w świętego Józefa, jeszcze raz przemyśleć nasze działanie. Może kwarantanna, którą wszyscy przechodzimy, jest wezwaniem nie tylko do opanowywania coraz to nowych przestrzeni Internetu, ale przede wszystkim – zaproszeniem do jeszcze głębszego zjednoczenia z Bogiem w modlitwie. Ani telewizor, ani ekran komputera nie jest źródłem łaski – jest nim sam Bóg, który mieszka w naszych sercach.